Wideofilmowanie - baza kamerzystów - filmy-wesele.com.pl Wideofilmowanie - baza kamerzystów - filmy-wesele.com.pl

A może maluchem do ślubu?

A może maluchem do ślubu?
Jeszcze kilka lat temu do ślubu należało jechać jak najlepszym i jak największym, sportowym lub ekskluzywnym samochodem. Dzisiaj coraz częściej widzimy podjeżdżające pod kościół „maluszki”, czy Syreny
i to niekoniecznie świeżo odrestaurowane!

Najpierw był oznaką dobrobytu,  z czasem stał się najbardziej popularnym samochodem na polskich drogach, żeby powoli zacząć odchodzić do lamusa, a jeżdżenie nim miało być raczej powodem do zażenowania. Dzisiaj powoli wraca do łask. Mijając na ulicy Fiata 126p oglądamy się za nim z zaciekawieniem, a coraz więcej fanów motoryzacji zaczyna go traktować jako cenny zabytkowy pojazd, któremu należy się szacunek, remont i żółte tablice.


Mały Fiat wraca do łask

Dlatego to co na początku XXI wieku byłoby największym wstydem dziś nie robi na nikim negatywnego wrażenia. Podjechanie pod kościół „maluchem” jest obecnie co najwyżej powodem do uśmiechów zgromadzonych gości. Wszak wciąż niewiele osób uważa małego fiata za pięknego youngtimera, w głowach wielu jest on starym dobrym „maluchem”. Tymczasem produkcję Fiata 126p rozpoczęto przed ponad 40 laty (we Włoszech ostatni egzemplarz zjechał z  taśmy produkcyjnej w 1980 roku, a w Polsce w 2000), a więc spokojnie można go uznać za zabytek. Oczywiście w tym celu musi spełniać szereg warunków, jak m.in. posiadać 75 proc. oryginalnych części. Tak więc warunki te spełnia niewiele egzemplarzy.


Żółte tablice dodają szyku

Żółte tablice (które oznaczają, że auto jest zarejestrowane jako zabytkowe) nadają każdemu pojazdowi powagi i podkreślają jego rangę, ale są też tacy, którzy do ślubu jadą najzwyklejszym maluchem, wyciągniętym dziadkowi z garażu, z korodującym nadkolem i innymi oznakami mijającego czasu. Oni muszą liczyć się z kąśliwymi uwagami niektórych gości Podobnie jak Pary Młode idące do ołtarza w trampkach, czy panowie w kolorowych garniturach.


Przedstawienie czas zacząć!

Chcemy, czy nie, ślub zaczyna być przedstawieniem. Dlatego teraz nie jest najważniejsza elegancja, konwenanse i przepych. Chodzi o to, żeby mieć własny pomysł na ten dzień i realizować go w zgodzie z własnymi zamiłowaniami i naszym charakterem. Uważajmy tylko, żeby z jednego z najważniejszych dnia w naszym życiu nie zrobić szopki, której zresztą za kilka(naście) lat możemy się wstydzić. Ale ostatecznie, jeśli mieszkamy blisko kościoła, do ślubu możemy iść przecież nawet na piechotę! I niech sąsiedzi gadają co chcą.

Autor: Marta Polak

Polecamy porady i artykuły
  • Dodaj komentarz – napisz co myślisz.
Redakcja portalu zastrzega sobie prawo usuwania komentarzy obraźliwych dla innych osób, zawierających słowa wulgarne lub nie odnoszących się merytorycznie do tematu artykułu.
Top