"Z tegoć to drzewa latorośl wyrosła", czyli jak pannę młodą mężowi w Polsce szlacheckiej oddawano.
W owych czasach, gdy tylko Panna Młoda pojawiła się na weselnej sali, jedna z osób z jej strony "oddawała" jej rękę męzowi, jednocześnie zachwalając jej zalety.
"Wspomni i własne panienki przymioty...
Bojaźni Bożej i serce pokorne".
Wyrażano też uznanie dla cnót i pobożności domu: "z tegoć to drzewa latorośl (dziecko, potomek) wyrosła".
Po "oddaniu" Panny Młodej następowało podziękowanie za nią złożone przez przyjaciół nowo zaślubionego małżonka: "Jegomość w tej sprawie poczuwa powinności (uważa za wskazane), kiedy za wyświadczony afekt, który mu ofiarowany symbolizuje przyjaciel (Panna Młoda) WMPan rodzicom pokornie dziękuję".
Przemowa ślubna w zabawny sposób
Wdzięczność rodzinie wyrażano czasem w sposób żartobliwy. Na uroczystości weselnej kanclerza wielkiego koronnego Jana Wielopolskiego z siostrą żony króla Jana III Sobieskiego, przekazując pannę oblubieńcowi, wygłoszono długą mowę. Podkreślano symbolikę herbu rodowego z "trzema młotkami, jeleniami i liliami". Ten długi wywód hetman Sieniawski (w imieniu kanclerza) skwitował krótko: "Herbów nie wywodze, tylko przyznawam, że herbowy koń IMCi Pana Młodego będzie się umiał paść na tych liliach".
Stoły ślubne pełne jadła
Po przemowach zasiadano do uczty weselnej: suto zastawionych, "pełnych jadła i napoju" stołów, bo gościnność była od dawna cechą narodową Polaków (szczególnie widoczna w magnackich i szlacheckich dworach). Bigos z "wyszukanymi cząstkami najlepszego mięsiwa", pieczone jagnięta, prosiaki, dziczyzna, a szczególnie potrawy z ryb, z których słynęła polska kuchnia. Do tego wyśmienite trunki: gorzałka "pędzona domowym sposobem", lekkie piwa, miody, wina, które pod koniec epoki szlacheckiej były najczęściej pitym napojem. Nie zabrakło też wszelkiego rodzaju wypieków: ciast, bab i tortów z różnymi masami i lukrami.
Przyjęcie weselne na wsi składało się z obrzędowych potraw, po spożyciu których śpiewano pieśń dziękczynną:
"Dziękujemy Panu Bogu, da i tobie, panie gospodarzu,
Z panią gospodynią, po obiedzie, po dobrym"
Najbardziej znanym obrzędowym ciastem zjadanym wspólnie przez wszystkich weselników był tzw. kołacz lub korowaj. Tak pisał o nim poeta polskiego odrodzenia Szymonowic:
"Kołacze grunt wszystkiemu;
Bez kołaczy jakoby nie było wesele.
Al przed kołaczami panie nadobne śpiewają."
Po uczcie, przy dźwiękach muzyki następowały tańce, które często rozpoczynano starym, narodowym polskim polonezem. Adam Mickiewicz w " Panu Tadeuszu" niezwykle barwnie przedstawił ów taniec:
"Poloneza czas zacząć.- Podkomorzy rusza
I wąsa podkręcając podał rękę Zosi(...)
Za podkomorzym szereg w pary się gromadzi,(...)
I szły pary po parach hucznie i wesoło,
Rozkręcało się, znowu skręcało w kolo,
Jak wąż olbrzymi, w tysiąc łamiący się zwojów,
Mieni się cętkowata, różna barwa strojów "
Czasem w ostatniej parze ojciec prowadził córkę, a następnie oddawał ją zięciowi. Balowano, tańczono i śpiewano przy dźwiękach przeważnie żydowskiej kapeli do "białego rana".
Przysłowia:
"Nie wszczepisz latorośli młodej w stary korzeń"
"Cnota pochwalona niech będzie wsławiona"
"Najpiękniejsza ta panna, która dziś za mąż idzie"
Napisane na podstawie:
1. Jan Stanisław Bystroń "Dzieje obyczajów w dawnej Polsce wiek XVI-XVIII",
wydanie trzecie Państwowy Instytut Wydawniczy tom drugi
2. Zespół Redakcyjny pod kierunkiem Juliana Krzyżanowskiego, "Nowa księga przysłów i wyrażeń przysłowiowych polskich", Państwowy Instytut Wydawniczy Warszawa 1972r., tom pierwszy i trzeci